Nie mam nic do powiedzenia
Trochę zaczęłam widzieć, trochę słyszeć, trochę myśleć, zaglądam wstecz i domniemam, że muszę odrobić tu kilka zadań domowych.
Mimo smutku i żalu toczę dalej kamień spraw jak Syzyf.
Chce zakończyć to błędne koło, które dziedziczone jest z pokolenia na pokolenie, by kolejne życia były lepsze. By nie musieć znów odrabiać tych lekcji. Dręczę sama siebie, a jednocześnie tlumacze plan działania.
Na syf, który mam do posprzątania nie mam nic do powiedzenia.
Ciężkie próby doświadczania, stania, patrzenia i myślenia, nie mam nic do powiedzenia
Dodaj komentarz